Strony

niedziela, 14 lutego 2016

Moje rysunki

Cześć kochani! 
To mój pierwszy post i nie mam pojęcia co robię, ale postaram się dziś pokazać, jak bardzo jestem utalentowana. (Albo jak bardzo mi się zdaje ze jestem...)   

Najbardziej lubię malować oczy, więc je jako pierwsze dodaje, potem są mandale. (Które zazwyczaj maluje na lekcji, zamiast uczyć się do matury, ale komu ona jest potrzebna.) 
Liczę na to, że moje prace wam się spodobają. Są one z 2014 roku, więc mam nadzieje, że od tej pory maluje już trochę lepiej,choć szczerze w to wątpię. ;)






Może jeszcze trochę o moim malowaniu. Zaczęłam malować w gimnazjum dzięki pani z plastyki, która chyba widziała we mnie jakiś potencjał czy coś takiego, albo po prostu była to jej praca, co jest bardziej prawdopodobne.
Zazwyczaj maluje tylko ołówkiem, rzadko kredkami, choć mam ich wielkie pudło. 
Kończąc, życzę wam wszystkim szczęśliwych walentynek :* 







piątek, 12 lutego 2016

Jak NIE poprawiać sobie humoru

Jak NIE poprawiać sobie humoru, czyli przepis na to jakich błędów nie popełnić, gdy twój dzień jest do dupy, ale nie chcesz, żeby twoje życie było jeszcze gorsze. I tak, nie zrób tego samego co ja, bądź mądrzejszy! Przymruż oko!

Tak, mój kciuk jest dziwny, wiem.


1. Nie pisz do wszystkich swoich znajomych z głupimi żartami, w nadziei, że zrozumieją, jak bardzo zdesperowana jesteś. To w 99% przypadków nigdy nie działa, potwierdzone info. Zamiast tego wyciągnij zeszyt, który chowasz pod materacem swojego łóżka, wmawiając sobie, że wcale nie jest on Twoim pamiętnikiem i napisz, jak beznadziejnie się czujesz.


2. Nie idź na zakupy do galerii, w celu "pooglądania" fajnych rzeczy. Jedynie się załamiesz, że musisz oszczędzać i na nic cie nie stać. Z tego nie ma dobrego wyjścia. Pozostaje ci jedynie udać się do starbucksa, w celu pogapienia się na przystojnych baristów. Może akurat jeden z nich zrobi Ci darmową kawę.

Kto nie lubi brzydkich świątecznych swetrów w lutym? Nikt.

3. Nie jedz słodyczy, bo będziesz gruba i nie zmieścisz się w swoje spodnie. Możesz równie dobrze ubrać swoje sportowe buty oraz sportowe ubrania i iść pobiegać... oks, bez przesady. Jednak zawsze zostaje zielona herbata!.



4. Na pewno nie ucz się matmy. Myślę, że tego nie trzeba tłumaczyć... Niestety jak jesteś maturzystą to nie masz wyjścia, nawet jeśli są to bryły, których nie potrafisz narysować, a co dopiero rozwiązać z nich zadania.

Przynajmniej mam fajnego korepetytora.

5. Nie wyobrażaj sobie wspaniałego życia, bo gdy wrócisz do rzeczywistości będzie ci smutno. Chyba każdy to zna. W swojej głowie masz wizje dużego domu z ogrodem, psem i młodym Leonardem DiCaprio, który robi dla ciebie ciasto albo babeczki. Ostatecznie możesz zrobić kolorowe naleśniki. Cóż, nie są to może babeczki, ale nadal coś dobrego.






7. Nie oglądaj puszystych zwierzątek na tumblerze, bo spędzisz na tym kilka godzin a sprawdzian z matmy kolejnego dnia sam się nie napisze. Again, nauka ssie. Fajnie by było, gdyby chociaż zapewniała jaką taką przyszłość. hohoho, szkoda, że nie w naszym kraju...


8. Nie włączaj teledysków kpopowych. Nigdy nie będziesz tak tańczyć, nawet się nie oszukuj. Jesteś zbyt leniwa, by znaleźć jakąkolwiek szkołę tańca w pobliżu, a co dopiero uczęszczać na regularne treningi, tak jak to robiłaś kiedyś. Starzejesz się.




9. Nie odświeżaj co chwile swoich "social media" i tak nikt cie nie lubi. Snap? To tylko selfie, jednej z dziewczyn ze szkoły. Facebook? Kolejne powiadomienie, że Twój nauczyciel dodał coś na swoją super naukową grupę. Instagram? Like for like. Ewentualnie zostaje jeszcze e-mail, na którego przychodzą same reklamy z empika.



10. Nie wysyłaj durnych snapów, bo i tak nikogo nie interesuje to, że twoje życie jest do dupy. I powiedzmy sobie szczerze, nie jest wcale tak źle. Po prostu lubisz wyolbrzymiać swoje małe tragedie. Módl się, żeby Twój przyszły chłopak to w tobie pokochał.



A teraz leć i ciesz się feriami, tak jak ja! (tak, zamierzam spędzić całe dwa tygodnie w łóżku).




czwartek, 4 lutego 2016

#Friendsday

Cukier, słodkości i różne śliczności! Oto przepis do stworzenia idealnych przyjaciółek... ops? 

No cóż... Nasza przyjaźń z pewnością nie opiera się na tego typu rzeczach. Jesteśmy na to zbyt głośne, nieczułe, impulsywne i bezmyślne. Nie przesadzam, naprawdę. Szczerze mówiąc to nawet nie wiem, dlaczego się ze sobą trzymamy. Sądzę, że jest to kwestia tego, że nie chce nam się tracić czasu na poznawanie nowych ludzi i powtarzania tego wszystkiego co robiłyśmy przez ostatnie sześć lat z kimś innym. Jak to się stało, że zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać? Czuje, że to był z jednej strony przypadek, a z drugiej nie było nikogo więcej wartego uwagi w naszej gimnazjalnej klasie. Tak czy inaczej, jakoś tu jesteśmy, po tych kilku latach, przesiadując w Maku, kłócąc się o głupoty i zajawiając się samymi pierdołami. W sumie... nic się nie zmieniło. 

Supi, co? I tak tego nie nosimy.


Warto powiedzieć coś nie coś o nas, z mojego punktu widzenia (jestem pierwsza, mogę zacząć od moich żalów). Pierwszą do odstrzału będzie KW. Uwielbia ci przerywać w połowie wypowiedzi, zapomina zadzwonić chociaż obiecała i pierze ci mózg najgorszą muzyką na świecie, która po dniu czy dwóch zaczyna ci się naprawdę podobać. Jestem zaskoczona, że nie potrafię wymienić więcej jej wad... Jednak oprócz tego jest nienormalna, urocza i czasem zdarza się jej być kochaną. Wymyśla przezwiska, udaje, że interesuje ją co mówisz i zawsze jest gotowa wyjść z domu, kiedy tego potrzebujesz. (No może poza jednym razem, ale po studniówce mogę ci wybaczyć). Potajemnie wkrada się do mojej głowy i kradnie z niej słowa, ale to w porządku, bo wiem, że jest moją zaginioną niemiecką siostrą. 

KD... Niby taka podobna a zupełnie inna. Na pierwszy rzut oka kochane dzieciątko, z miłym, słodziutkim głosikiem i talentem artystycznym. Tak to wygląda, dopóki się nie odezwie. Przynajmniej dziesięć razy dziennie chce się zabić lub ponarzekać na swoich rodziców, nienawidzi szkoły i uwielbia ignorować wiadomości, których nie chce dopuścić do swojej głowy (ale na inne odpowiada! Moje kochane dziecko). Nigdy nie idzie do kasy w maku (i tak, to jest wielka rzecz) i pomimo tego, że ma miliony na kącie to nie ma iphona 6. Oprócz tego ślicznie rysuje i robi super zdjęcia. Uwielbia jeść i jest zawsze głodna, co jest bardzo ważnym kryterium w naszym związku.

Tak... Co do mnie, myślę, że kiedyś mnie przedstawią. Jestem najsłabszym ogniwem w tym trójkącie, ale cóż. Ktoś musi. 

Jesteśmy dziwne i nienormalne, ale taki nasz urok, a skoro już tu jesteś i to czytasz, to pewnie nie masz lepiej w głowie niż my. 

Tak naprawdę to was nie lubię.